Skip to main content

Trzydzieści lat minęło….

Menton 2021

Christiane Chazel zdecydowanie wie jak zrobić show. Żelazna dama pokazów, drobną kobiecą ręką steruje organizacją dwóch najpoważniejszych czempionatów w Europie,  klasy „A” w Menton i Czempionatu Świata.  Obydwa pokazy cieszą się opinią prestiżowych, ale przede wszystkim doskonale przygotowanych technicznie, dopiętych na tzw. „ostatni guzik”, przeprowadzonych niemal wzorcowo. Na te pochlebne opinie Christian Chazel pracowała trzy dekady. W 2021 roku pokaz w Menton obchodził  30-lecie istnienia. Po wielu miesiącach naznaczonych piętnem pandemii, przymusowej i przez większość znienawidzonej izolacji, odwołanych imprez i zakazów zgromadzeń, wreszcie hodowcy i miłośnicy koni arabskich mogli się spotkać. Od lat utarło się przekonanie, że organizowany latem na Lazurowym Wybrzeżu pokaz stanowi preludium do grudniowych rozgrywek w Paryżu, a wyłonieni  medaliści z Menton, mają „odchwaszczony” szlak do późniejszych sukcesów.     Tym chętniej i tym tłumniej zebrali się  wystawcy  w upalny czerwcowy weekend (26-27), aby podziwiać najpiękniejsze konie na świecie.

A było co podziwiać …

Ponad 160 zgłoszonych koni, niebywale wysoki poziom, zwłaszcza w klasach klaczy, cudowny smak zwycięstwa i gorzkawy posmak porażki. Przez dwa dni trwania pokazu wszyscy mogli doświadczyć pełnego wachlarza emocji. Znajomi i przyjaciele, z różnych stron świata, witali się entuzjastycznie po długim okresie niewidzenia. Czuć było w powietrzu aurę wszechobecnej tęsknoty za takimi wydarzeniami. Wiele osób ze łzami w oczach mówiło „jak dobrze się znowu spotkać, Boże jak ja tęskniłem za tą niepowtarzalną atmosferą”.

I o dziwo, w Menton napięcie i zaciętość rywalizacji zwykle szybuje do granic wytrzymałości, a w miarę ogłaszanie wyników, siedzący przy stolikach VIP-owcy patrzą na siebie z coraz większą rezerwą, tym razem wszyscy się doskonale bawili, a presja zwycięstwa była jakby ciut mniejsza. Oczywiście nie znaczy to, że zarzucono walkę o medale ! O nie! Zwyczajnie i po ludzku wszyscy się za sobą stęsknili.

Wyniki nie zaskoczyły chyba nikogo, faworyci nie zawiedli, jak zwykle na Lazurowym Wybrzeżu, najwięcej do powiedzenia mieli „Bliskowschodni Giganci”.

Przez wiele lat polskie konie, przynajmniej te z państwowych stadnin, nie przyjeżdżały do Menton. Wydawało się, że trochę za daleko i trochę za ciepło. Pozostające w największych centrach treningowych w Belgii, Włoszech i Niemczech, konie klientów z Zatoki Perskiej miały zdecydowanie bliżej.

Jednak w tym roku Stadnina Koni Michałów podjęła wyzwanie i wytypowała 5 konną delegację, na czele z niepobitym dotychczas, a więc w ciągu dwóch lat życia i występów na pokazach, ogierem FERRUM (Morion – Fermaria/El Omari).

Czy słusznie ? Tak zwani fachowcy już wydali wyrok, nie pozostawiając na michałowskiej ekipie suchej nitki … Na pewno konie zapłaciły wysoką cenę za liczącą 1600 km podróż i obezwładniający upał. Szczególnie młodzież. Ale trzeba oddać sprawiedliwość trenerom i prezenterom z Michałowa, szczególnie Pawłowi Syliwoniukowi. Do przygotowania, kondycji i prezentacji będących pod opieką Pawła koni nie można się było przyczepić. Czego zabrakło? Solidności ekipy wspomagającej. Pan, który miął pomagać i pobudzać konie w odpowiednim momencie, nie miał bladego pojęcia po co właściwie się w tym Menton znalazł. Machał foliowym woreczkiem w złym punkcie i złym momencie. Wystawione na słoneczną operację boksy, w których odpoczywały konie i w których temperatura wynosiła pewnie koło 50 stopni, zabrały koniom po kilkadziesiąt kilogramów i większość potrzebnej energii. I efekty tych elementów składowych mogliśmy zobaczyć podczas prezentacji. W Menton nie ma już czasu ani miejsca na półśrodki czy półprawdy. Albo się jest, w każdym aspekcie, przygotowanym albo … trzeba przełknąć  pigułkę o kiepskim smaku. Dla ogierka Ferrum, który jeszcze w ubiegłym roku sięgnął po tytuł Czempiona Europy Ogierów Rocznych, piąte miejsce w klasie, z wynikiem 91,42 punktu, jest niewątpliwie porażką . Lepszy występ zaliczył gniady VINCI (Wadee Al Shaqab – Valencia Al Shaqab/Marwan Al Shaqab), wyhodowany przez Waldemara Bąka, który z wynikiem 91,50 punktu uplasował się na czwartej pozycji w klasie.

Za udany występ można zaliczyć wyniki dwóch michałowskich klaczy: EL MEDIDA (Morion – El Medara/Shanghai EA) i PROTEKCJA (Ekstern – Pentra/Poganin). Obydwie klasy w których występowały wygrały, pierwsza klasę klaczy dwuletnich (91,67 punktu), druga klasę klaczy 4-6 letnich (93,17 punktu) i oblegane ludzkimi ogromnymi nadziejami na medale zakwalifikowały się do czempionatów.

Niedziela jednakże przyniosła rozczarowanie .

Niewiele było tych polskich akcentów w samych finałach, a jeszcze mniej powodów do radości. To co było pokazane w klasach, wynikami w klasach musiało się zadowolić. Koniom brakowało świeżości, energii, blasku. Z jednym wyjątkiem …

Klasy klaczy starszych oszałamiały jakością. Zwycięstwo mlecznobiałej MOZN ALBIDAYER (SMA Magic One – Mattaharii/Magnum Chall HVP) w grupie wiekowej 4-7 lat cieszyło, ale nie zaskoczyło nikogo. Mozn prezentowała życiową formę, wyglądała obłędnie i jeszcze długo po tym jak opadł żółtawy pył po jej występie widzowie nie mogli spokojnie oddychać. W czempionacie przyszło jej się jednak zmierzyć z silną konkurencją. Z najwyższym wynikiem pokazu, 93,75 punktu, do finałowej walki przystąpiła niezwykle żeńska, pokryta urokliwą hreczką , D AZIZA (Ajman Moniscione – Midnight Kiss J/Extreme) oraz wyhodowana w Janowie Podlaskim i sprzedana w, nazwijmy to, „dziwnych okolicznościach przyrody”, ALSA (Kahil Al Shaqab – Alameda/Wachlarz). Obydwie klacze należą do szwajcarskiej stadniny HANAYA STUD.

I D AZIZA wyszła z tej walki zwycięsko, zdobywając, chyba najbardziej prestiżowy tytuł Czempionki Klaczy Starszych. Piękna Mozn Albidayer została nagrodzona Srebrnym Medalem. A, bardzo polska w wyrazie, bardzo janowska, bardzo żeńska, bardzo specjalna Alsa, reprezentująca barwy Szwajcarii, zakończyła występ z Medalem Brązowym. I to by było na tyle z naszych snów o potędze.

Gratulacje dla Hanaya Stud, właścicielki Alsy –  Nayli Hayek, jej doradców i trenerów, gratulacje z powodu wygranej w Menton, gratulację z powodu wykorzystanej okazji zdobycia kapitalnej klaczy i pozyskania jej dla własnej hodowli.    A polska hodowla … no cóż, cytat z klasyka, (Wyspiański i „Wesele” jakże aktualny) o złotym rogu, czapce z piór  i chamie ciśnie się sam.

Kto był największym wygranym w Menton?

Zdecydowanie Dubaj Stud ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Stadnina zdobyła łącznie pięć medali, w tym :

2 złote – roczną D THARIAH (FA EL Rasheem – D Azalea/WH Justice) i trzyletnim D SHEIMAZ (FA EL Rasheem – Lady Veronica/Versace)

2 srebrne – D SHARAR (D Seraj – FT Shaella/Shael Dream Desert) i jego ojcem ogierem D SERAJ (FA EL Rasheem – Lady Veronika/Versace)

1 brązowy –  trzyletnią D JUDI ( AJ Azzam – Elle Flamenca/Ajman Moniscione)

Piękną wisienką na torcie okazało się też zwycięstwo wyhodowanej w Dubaj Stud, a należącej do Hanaya Stud klaczy D Aziza. Dubaj Stud, jak każda hodowla, miewała wzloty i gorsze momenty, ale od kilku lat znajduje się bezwzględnie na fali wznoszącej. Sukcesy gonią sukcesy, a szerokie użycie ogiera FA EL Rasheem okazało się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. „Złote połączenia” z klaczami takim jak FT Shaella czy Lady Veronika stały się Złote dosłownie. Niemal w każdej liczącej się na świecie hodowli, od czasu do czasu, pojawiały się reproduktory których użycie  było  dla tej hodowli epokowe. Jest jak trampolina przenosząca i podnosząca tę hodowlę na inny , wyższy poziom. Rodzące się z takich połączeń potomstwo zaczyna wyznaczać nowe trendy w hodowli, zmienia standardy i mobilizuje innych hodowców do zwiększonego wysiłku i gonieniu ideału. Tak dzieje się dziś w przypadku ogiera FA EL Rasheem, tak działo się również w polskiej hodowli po użyciu takich reproduktorów jak Monogramm czy Gazal Al Shaqab.

Czyj występ pozostanie na dłużej w pamięci widzów? Moim zdaniem ogiera EXCALIBUR EA (Shanghai EA – Essence of Marwan EA/Marwan Al Shaqab). Wprawdzie z klasy, w której miał wystąpić, z sześciu uczestników pozostał sam, nie zmienia to jednak faktu, że zrobił ogromne wrażenia na wszystkich, również na zmęczonych i ugotowanych w upale sędziach, którzy ożywili się na jego widok  jak po łyku zimnej wody. W wieku 10 lat, dojrzały, pewny siebie, cudownie harmonijny, typowy i bardzo samczy Excalibur miał swoje niezaprzeczalne „wejście smoka”. Wysoka nota, 94,83 punktu, którą otrzymał, należała mu się całkowicie, podobnie jak uznanie i zainteresowanie hodowców.

Kilka słów podsumowania na koniec.

Pokaz w Menton rozpoczął serię najpoważniejszych, o największej renomie, pokazów w Europie. Nawet jeśli niektórzy nazywają go, z przekąsem, „wielkim targowiskiem próżności”, czy tego chcemy czy nie, wyznacza kierunki hodowli . Możemy się z tym spierać, możemy próbować zaprzeczać, ale na koniec ta polemika okaże się  straconym czasem.

Poziom przygotowania, wytrenowania i zaprezentowania koni jest dzisiaj tak wysoki, że nie wystarczy już dobrego konia posiadać. Trzeba się jeszcze zmierzyć z niezwykle trudną logistyką występów pupila, zafundować mu przygotowanie pozwalające przetrwać dwa dni pokazu w niezmienionej formie, ze świadomością, że konkurencja nie śpi . Wreszcie wybrać trenera, który tym wszystkim oczekiwaniom sprosta .

Pokaz w Menton powinien być dla wystawców szkołą życia, swoistym „memento” , pomocą w oszacowaniu miejsca w którym się znajdujemy. Weryfikacją czy bardziej konfrontacją  „chciejstwa” z rzeczywistością.

Taka jest zresztą rola pokazów.